Zauważyłam coś niepokojącego w zachowaniu mojego psa, jej głównym zajęciem jest noszenie polan, rozwiera przy tym szeroko szczękę. Nie wiem co się stało ale właśnie spostrzegłam, że jej nie domyka nie porusza dolną częścią, zastanawiam się czy poczekać trochę może jej to minie gdyż nie widać żeby ja to bolało. Dotykałam dokładnie każdej części szczęki i nawet Mam około 10 letniego pekińczyka. Pierwszym niepokojącym objawem były trudności w poruszaniu się. Pies nie chciał chodzić, podszedł trochę i kładł się. Objawy te miewał już wcześniej zazwyczaj w zimie. Dostał trzy zastrzyki od weterynarza i polepszyło mu się. Jednak zaczął pić dużo wody. Przez cały dzień i noc wypijał ok 1 litra do 1,5 wody. Do tego doszedł wzmożony Dzień dobry. Moja 12 letnia suczka miała przeprowadzoną obustronną mastetkomie przed ostatnim zabiegiem(29. 04. 2010) miała już problem z chodzeniem lekarz twierdził że to z powodu guza. Jednak teraz minęło prawie dwa tygodnie po operacji i zaczęły się problemy. Dostała dreszczy, piszczy z bólu lekarz włączył mlekoxil, ponieważ pies nie może chodzić ciądnie nogi ma jakby Witam. Od jakiegoś czasu mojego psa ( waga ok 30kg) bolą uszy. Pies ciągle się w nie drapie, trzepie głową. Gdy czasami go głaszczemy w tych okolicach piszczy. Uszy są zaczerwienione, lekko brudne. Zauważyłam także, że od jakiegoś czasu częściej się drapie i liże szczególnie po łapach, jednak niema pcheł. Wzdłuż brzucha widać jest także lekkie zaczerwienienie. Dodam to, że załatwia się na naszym łóżku, chociaż umie siusiać i kupkać do kuwetki. Nie wiem, co mam robić. Przecież nie mogę się na niej wyżywać po każdym powrocie do domu. Wystarcz, że zostanie sama na 2 godziny, a po powrocie nie poznaję swojego pokoju. Naprawdę nie wiem, co robić, bo nie mogę przecież zrezygnować ze Dostałem przed chwilą telefon od pewnej pani, znajomej hankag. W Łomiankach przy ul. Fabryczna 1 na opuszczonej posesji pozostał pies. Właściciel został eksmitowany, dom wyburzony, na posesji nie ma nic, tylko kojec z psem. Pies pozostał samotnie w niezadaszonym kojcu, bez budy, bez jedzenia i pi . Recommended Posts Share Chyba przestalam rozumiec swojego psa. Ale bardziej zalezy mi na tym, zeby go nie tyle zrozumiec ile troche zmienic - o ile to w ogole mozliwe. Mam bardzo charakternego 1,5 rocznego spaniela. Od poczatku mielismy z nim troche klopotow, bo suka jest dosc agresywna i ostra i przy tym cholernie inteligentna i cwana. Z drugiej strony jest przepieknym, przemilym stworzeniem, pieszczochem, ktorego wszyscy uwielbiaja, rozpuszczaja i pchaja do niej lapy - co ostatnio okazuje sie dosc niebezpieczne. Chodzilismy na szkolenie, ktore dalo bardzo duzo. Temperament zostal w miare opanowany, suka stala sie naprawde posluszna i karna. Zna mase komend i generalnie nie ma z nia problemow. To znaczy - my nie mamy: ja i moj chlopak, czyli wlasciciele psa. Nas sie slucha i pozwala na wszystko. Byl spokoj przez pare miesiecy, ale ostatnio znowu cos sie dzieje. Nas dalej sie slucha, nie ma mowy o jakims stawianiu sie, warczeniu itp. Najpierw zaczela wykazywac agresje w stosunku do innych psow. O patyki na spacerze, o to ze jakis pies lasi sie do mnie, czy o to, ze wchodzi do jej domu - generalnie obcych psow w domu nie toleruje, ale to juz inna broszka. Wczoraj jednak warknela na znajoma, gdy ta chciala ja poglaskac. Suka lezala w swoim wyrku, obok stala miska z sucha karma, za ktora nie przepada, wiec sie zdziwilam, ze nagle tak zajadle zaczela jej bronic. Mnie wtedy w pokoju nie bylo, jak tylko weszlam to przywowalam ja do nogi - przyszla pokornie. Zabralam jej miske i odeslalam na miejsce. Za 5 minut bylo wszystko OK i suka znowu lasila sie do wszystkich. Dzis rano warknela na chlopaczka, ktory chcial ja poglaskac. Suka stala na patykiem, ktory sobie wlasnie znalazla. Znowu ja przywolalam do nogi, zrobilam krotka musztre i bylo dobrze. Od razu dodam, ze suka ze mna spi i spac bedzie (ale przychodzi dopiero w srodku w nocy, wieczorem jej nie wolno), poza tym nie wolno jej mase rzeczy: wskakiwac na lozka i kanapy, zrec czego popadnie (zna komende "nie rusz"), wchodzic do kuchni, itp itd. Zawsze wykonuje wszystkie komendy. Jest jednak rozpuszczana przez krewnych i znajomych, ktorych nie da sie przekonac, zeby tego nie robili, bo przeciez "to taki slodki piesek". :evil: Co mi radzicie?? Socjalizowac ja jakos? Poprosic obce osoby, zeby ja troche szkolily? Tylko bardzo prosze o rady praktycznie :D , omijajace teorie dominacji i hierarchi, ktora znam i z ktora sie zreszta w wielu kwestiach nie bardzo zgadzam. Ksiazki tez czytalam. Co zrobic z poslusznym i karnym psem, ktory ma swoj charakter, jest ostry i taki slodki zarazem?? Jak oduczyc ja agresji w stosunku do innych psow i ludzi w obronie czegos? Jeszcze jedno: ona generalnie uwielbia inne psy, zabawy z nimi, gonitwy, do momentu gdy chodzi o obrone czegos (patyka, zarcia, domu). Czekam na odzew... Quote Link to comment Share on other sites Share Wczoraj jednak warknela na znajoma, gdy ta chciala ja poglaskac. Suka lezala w swoim wyrku, obok stala miska z sucha karma, za ktora nie przepada, wiec sie zdziwilam... Tylko na chwilkę. Książki przeczytałaś-ale nie wyciągnęłaś wniosków-sorki. Zaznaczony przeze mnie fragment dobitnie to pokazuje-suka dominantka. Tylko pies dominujący ma stały dostęp do jedzenia i pilnuje go zaciekle. Jedzenie jest bardzo ważne dla naszych czworonożnych przyjaciół. Jeżeli nie chcesz rozmawiać o TD i hierarchii w w Waszym stadzie-nie pójdziesz do przodu. Jak dla mnie-masz sukę dominantkę a to,że spełnia Wasze polecenia,o niczym niestety nie świadczy. :( Quote Link to comment Share on other sites Share Prosisz o praktyczne porady z ominięciem teorii, ale to jest nie całkiem możliwe, bo jak zareagujesz bardzo zależy od tego, pod którą teorią się podpiszesz... Bez teorii nie bardzo wiadomo, jak Ci radzić -- każda rada będzie opierać się na JAKIEJŚ teorii. Ale powiem jedno: w pierwszej sytuacji, którą opisujesz, suka leżała na swoim wyrku. Ja uważam, że każdy pies powinien mieć jedno miejsce, gdzie może się czuć całkowicie bezpieczny i gdzie nikt mu nie będzie zawracać łba. Więc tutaj, moim zdaniem, błąd był Twojej znajomej -- psa leżącego na swoim bezpiecznym miejscu należy zostawić w spokoju. To oczywiście nie usprawiedliwia (w moim przekonaniu) warknięcia Twojej suni, ale podstawowy błąd nie był jej. Moim zdaniem, ona czuła się zagrożona - ale widzisz, już wprowadzam teorię... jak zareagujesz naprawdę zależy od diagnozy, co powoduje to warczenie. Quote Link to comment Share on other sites Share Przede wszystkim socjalizowac, pokazywac obcych ludzi i psy z jak najlepszej strony, pokazac, ze oplaca sie byc milym, to, ze Twojej sucie w domu malo wolno to jeszce nie swiadczy o tym, ze bedzie doskonale wychowana, co z reszta widac, wszystko zalezy od tego, jak byla wychowywana jak byla mlodsza, jakie to byly szkolenia, na jakiej zasadzie, co bylo motywacja do dzialania, to bardzo wiele powie o suce, moze dopiszesz te informacje, co do teorii to zgadzam sie z Sylwia, Twoja suka poprostu dominuje, poza tym jeszcze jedno, co to znaczy, ze wolno jej wejsc do lozka dopiero w nocy, a wieczorem nie? Skad ona wie, kiedy juz moze? Bo zakrawa mi to na niejasne reguly, a to chyba najgorsze co moze byc. Prosze wiec o wiecej informacji i bardziej szczegolowe, moze powinnas sie tez skontaktowac z ludzmi, ktorzy ja szkolili, znaja psiaka, wiec latwiej im bedzie ocenic co jest przyczyna niz nam na odleglosc, pozdrawiam i zycze sukcesow. Quote Link to comment Share on other sites Share Czy jest to suczka z emblematu? to taki charakterek jednomascistego cockera ;) one sa mniej barankowate niz łaciatki. Po pierwsze- z tego co przeczytalam widze, ze suka warczy gdy broni wlasnosci (miska, legowisko, patyk) oraz terenu, a zatem nie jest to żaden 'rage syndrom' (Chwala Bogu! i odpukac!!!) tylko po prostu zdecydowane reakcje w okreslonych sytuacjach, nie agresja 'z sufitu'. Jednak rozumiem,ze Ci sie to nie podoba, moj pieswarczy tylko w jedej sytuacji: gdy wlasnie zaaportowal z wody a inny pies sie interesuje. Ja na Twoim miejscu: jedzenie uczynilabym dostepnym tylko czasami, nie zawsze, a poza tym 'wynajelabym' znajomych i nieznajomych (a chetnych) do podawania psu przysmakow, zwlaszcza w wymienionych przez Ciebie sytuacjach. Nawet tego, ze obcy pukajacy do drzwi jest przyjacielem mozna cockera nauczyc,ale ostroznosc nalezy zachowac do konca zycia psa. Pocieszajace dla Ciebie moze byc, ze Tobie nikt z domu w obecnosci psa tv nie wyniesie z domu, a mnie owszem, a pies jeszcze dorzuci zabawke... :-? Naucz ja, ze chlopiec, ktory chce ja poglaskac gdy ona ma patyk da jej cos lepszego niz patyk- zabierz go jej, a jemu powiedz aby cos jej dal (smakolyk, ale aby smakolyk dzialal jedzenie nie moze byc dostepne non-stop... albo, niech sie z nia pobawi owym patykiem, a najlepiej jedno i drugie), ze goscie moga siadac na jej poslaniu, podczas, gdy ona dostaje smakolyk/pieszczoty/pochwaly itp (wczesniej odwolana z poslania przez Ciebie, potem moze pdejsc do osoby naswoimposaniu, a dobrze, zeby ta trzymala cos atrakcyjnego), daj jej cos super dobrego i pieść KIEDY glaszczesz inego psa, choc chyba wiekszosc psow jest zazdrosna o wlasciciela pieszczacego obcego psa ;) i UWAZAJ, zebys nie miala nieprzyjemnosci jesli np wystraszy dziecko na spacerze, uprzedzaj, zeby obcy nie wycierali sobie o nia rąk. Jak jednak rozumiem nikogo jeszcze nie ugryzla, wiec mozna zapobiec wypadkowi. Badz konsekwentna, moj pies tez spi ze mna, ale w takim wypadku, chyba pozbawilabym "sie" tej przyjemnosci na rzecz uzmyslowienia mu, ze to zaden awans i zeby sobie nie wyobrazal za duzo... :( Quote Link to comment Share on other sites Share Pocieszajace dla Ciebie moze byc, ze Tobie nikt z domu w obecnosci psa tv nie wyniesie z domu Tylko że jeżeli właściciel takiego psa uważa to za zaletę, to czarno widzę możliwość oduczenia psa warczenia na obcych... Quote Link to comment Share on other sites Share Flaire, przeciez zartowalam ;) a autorka wątku jasno pisze, ze jej sie to nie podoba i chwala jej za to 8) choc jak sie chwile zastanowilam- dosc czesto slyszalam, ze takiego psa jak ja mam to bez sensu miec.. :-? Tymczasem moja znajoma wykastrowala jednego ze swoich cockerow, wlasnie z powodu agresji do obcych wkraczajacych bez uprzedzenia do ich ogrodka, tez jej sie to nie podobalo, zreszta kastracja zalagodzila, niestety w przypadku suk nie jest to tak proste. Flaire sliczna fotka kota z psem w innym wątku :D Quote Link to comment Share on other sites Share Flaire, przeciez zartowalam ;) Masza, ja wiem, że Ty żartowałaś. Ale nie masz pojęcia, jak często się spotykam z właścicielami psów, którzy z jednej strony mówią, że agresja u ich psa im się nie podoba, a z drugiej strony mówią, jakiego mają świetnego psa, bo w razie czego to ich obroni. Quote Link to comment Share on other sites Share Masz racje Flaire, nawet sama przez chwile dwa razy w zyciu bylam jedna z osob zalujacych, ze takiego psa nie ma- ostatnio pare tygdoni temu wstawialam auto do garazu poznym wieczorem, pies biegal po podworku, do garazu wlazl pijak, zaczal mnie szarpac za reke i mamrotac o zlotoweczce, moj pies przybiegl natychmiast i...stal merdajac wesolo. Pijaka sama jakos wywalilam, trzymajac psa za ucho (cocker) i straszac faceta, ze zaraz go ugryzie, a ja jeszcze mu bede musiala odszkodowanie placic (z zawalem) pies caly czas merdal. Pijak cos mamrotal ze "akurat taki grozny" ale nie zaryzykowal. No, ale po chwili dziekowalam Bogu, ze mam takiego psa,jakiego mam, bo byloby nieszczescie gorsze niz niegrozne w sumie mamrotanie i szarpanie za rekaw.( juz mi sie zdarzylo pare lat temu podobnie). gdybym byla z naszym wyzlem, pewnie by zeżarł tego faceta, brr, strach pomyslec. Quote Link to comment Share on other sites Author Share Dzieki za odzew. Podam troche wiecej szczegolow (ze wstydem chylac glowe, bo jak juz pisalam mielismy z nia troche klopotow wynikajacych z naszych bledow:( Tak, cocker zloty (dopiero po zakupie dowiedzialam sie, ze wlasnie one maja wieksza niz inne tendencje do agresji - niestety, hodowca to przemilczal! :evil: ). Troche poczytalam forum, troche pogadalam z ludzmi i wtedy wyszlo na jaw, ze w zasadzie wiekszosc wlascicieli zlotych cockerow ma lub miala podobne problemy. Szczeka mi opadla.... :o Wczesniej mialam suke owczarka niemieckiego. Oaza spokoju i madrosci, wiec sie nie spotkalam nigdy z problemem agresji u psa. A ze spanielka byla slodkim, przemilym, slicznym szczeniakiem, przyjacielsko nastawionym do calego swiata, wiec wszystko jej bylo wolno i rozpuszczona byla calkowicie. Dopiero jak zaczela sie rzucac (miala jakies 7, 8 miesiecy) otworzyly nam sie oczy. Sytuacja stala sie naprawde okropna. Zaczelismy szkolenie, ustalilismy bardziej radykalne reguly (standard: zakaz wskakiwania na kanapy, lozka, spania z nami, wchodzenia do kuchni, je po nas, wychodzi przez drzwi po nas itp....). Mozna bylo powiedziec, ze nam sie udalo, po 2 miesiacach szkolenia suka sie uspokoila, wychowala i problemy zniknely. Naprawde. Zarazem suka stala sie jakby bardziej wdzieczna i kochana. Spadla z lopaty i zaczela na szanowac. W zasadzie mozna bylo z nia zrobic wszystko. Niebo a ziemia do tego, co bylo wczesniej. Zdaje sobie sprawe z tego, ze to najprawdopodobniej ja popelnilam blad (jesli juz wziac pod uwage jedna z teorii;) - jak zobaczylam ze sunia cudownie sie zmienila, z powrotem wpuscilam ja do lozka. Nie wskakuje wieczorem, tylko zasypia u siebie. W nocy, jak widzi ze sami spimy, cichcem wskazuje nam do lozka i od razu ryje sie pod koludre. Przytula sie i zasypia. Bardzo bym chciala uniknac zakazywania jej tego znowu, bo przyznaje, ze spanie z nia jest jedna z najprzyjemniejszych rzeczy jakie mnie w zyciu spotkaly :oops: No i co teraz? Bo jak naprawde musze, to przestane. Chociaz nie wydaje mi sie, zeby akurat to ze spi za mna tylko i wylacznie wplywalo na sytuacje. Reszta regul pozostala nie zmieniona. A osobiscie znam mase psow za mlodu agresywnych, potem wyszkolonych, ktorym sie troche odpuszcza (np spanie z ludzmi) i wszystko jest w porzadku. No.. chyba ze pozwolilam jej na cos takiego za wczesnie. I jeszcze sprostowanie: jedzenie dostaje dwa razy dziennie. Akurat wtedy dostala kolacje, zjadla i polozyla sie na wyrku. Mysmy sie ze znajoma zagadaly i po prostu zapomnialam jej zabrac miske. Rzuca sie tylko i wylacznie w obronie czegos. Nigdy nie byla to agresja bez powodu, czy tez np przy odsuwaniu jej, spychaniu czy dotykaniu. Na tego chlopaczka tez warknela przez patyka. Zreszta, kiedys mozna bylo mowic o rzucaniu sie, teraz sa to ostrzegawcze szczekniecia. A czemu mowicie, ze to ze sie nas slucha nie ma znaczenia?? Myslalam, ze o to wlasnie chodzi.... Pies jest posluszny i karny, a taki ma po prostu charakter. Ja tez jestem wychowana, ale do osob super lagodnych to nie naleze i jak wkurze, to sie wszystko trzesie;) Ta socjalizacja tez wydaje mi sie najlepszym pomyslem w tym wypadku. Co Wy na to? Quote Link to comment Share on other sites Share Tak, cocker zloty (dopiero po zakupie dowiedzialam sie, ze wlasnie one maja wieksza niz inne tendencje do agresji - niestety, hodowca to przemilczal! :evil: ). Doma, to nie jest takie proste, niby ogolnie przyjetą prawdą jest, ze jednomasciste cockery (czyli zlote i czarne) sa najmocniejszego charakteru, ale niekoniecznie bywaja agresywne; zaczelo sie od tego, ze jakis czas temu (kilkanascie lat) byl sobie pewnien zloty reproduktor, tudziez taka "zlota linia" ktory byl bardzo agresywny, ale byl piekny, wiec wychodzac z zalozenia, ze przeciezagresja jest wynikiem wychowania, a nie dziedziczenia :evil: kryto nim suczki no i zdarzaly sie cockery, ktore trzeba bylo z powodu agresji usypiac. Nie bylo to nic przypominajacego agresje Twojej suczki, wiem, bo w mojej rodzinie byl taki zloty chlopak przez 18 lat i wszyscy byli pogryzieni BEZ WIDOCZNEGO POWODU. Temu hodowcy nie musialy sie take psy przydarzyc, a z ciekawosci, czy moglabys napisac mi na priva co to za hodowla? Wczesniej mialam suke owczarka niemieckiego. Oaza spokoju i madrosci z tego, co ja widze w ONach teraz- rownie dobrze mogl Ci sie trafic pies bardzo agresywny, sama wiec widzisz, ze to nie jest takie proste :( Spadla z lopaty i zaczela na szanowac. :roflt: pieknie powiedziane W zasadzie mozna bylo z nia zrobic wszystko. Niebo a ziemia do tego, co bylo wczesniej. wlasnie, nie dodalam, ze powinniscie tez oczywiscie w ramach tej socjalizacji przyzwyczajac ja do czesania, trymowania, strzyzenia, zagladania do uszu, oczu itd, CODZIENNIE (15 minut, wiec nie tak zle czasowo), co przy okazji pokazuje jej pozycje "pani moze wszystko" tudziez fryzjer/vet. i od razu nagroda (smakolyk/pieszczoty) Przytula sie i zasypia. Bardzo bym chciala uniknac zakazywania jej tego znowu, bo przyznaje, ze spanie z nia jest jedna z najprzyjemniejszych rzeczy jakie mnie w zyciu spotkaly :oops: doskonale Cie rozumiem :oops: ale zmienilabym w tym wypadku jedno: pies wskakuje, kiedy JA o tym decyduje, nawet od razu wieczorem, ale wylacznie na moje przyzwolenie, a nie wtedy, kiedy sam sobie tak wymysli, pozwolisz psu na to, co lubi, pozostawiajac go w przekonaniu, ze nie on o tym decyzuje. tzn ona. :wink: A czemu mowicie, ze to ze sie nas slucha nie ma znaczenia?? wg mnie jak najbardziej ma znaczenie, wiec Ci nie odpowiem na to pytanie ;) Pozdrawiam i powodzenia! z tego, co piszesz doskonale sobie z nia poradzisz i bedziesz miec slodkiego baranka, ale zawsze pozostan ostrozna w obecnosci obcych ;) cockery sa calkiem nieglupie, co pewnie juz zauwazylas, wiec suczka szybko sie zorientuje czego od niej chcesz, ale tez szybko wykorzysta, jesli nie bedziesz wiedziala czego chcesz... ja nauczylam ostatnio swojego cockera gasic swiatlo w moim pokoju- gasi i od razu pędzi do lodowki, za darmo nie bedzie harowal :lol: 8) Quote Link to comment Share on other sites Share Masza pięknie wszystko opisała i wytłumaczyła (bo ja już się chciałam czepiać, że bardzo wątpię, czy jest równanie złoty = agresywny). Doma, nie zwalaj więc na kolor czy na rasę, tylko do roboty! Ja chcę dodać tylko jedno do tego, co napisała Masza (tak naprawdę, to to jest chyba też ukryte w jej wypowiedzi, więc chcę to tylko podkreślić). Moim zdaniem, podstawowym błędem tutaj było postanowienie, że teraz już pies jest "nauczony" i "wyszkolony", więc już nic z nim nie trzeba robić. Szczególnie dla żywych, inteligentnych psów jest to bardzo nieodpowiednia decyzja! Jak tylko im się odpuści, to osiągnięte wyniki znikają bardzo szybko. Moim zdaniem, szkolenie to propozycja na całe życie. Jeśli jesteś ambitna, możesz szkolić w nowych kierunkach (np. agility, czy PT-2), a jeśli nie - to intensywnie i regularnie powtarzać to, co już pies umie, ale na nowe, ciekawe sposoby i w nowych sytuacjach, żeby się nie nudził. Co do łóżka, znów podkreślam to, co napisała Masza i dodaję jedno: na Twoje polecenie, pies powinien natychmiast zleźć - naucz go tego. Ja Misię (ponieważ jest duża) również nauczyłam komendy "posuń się" - bardzo pożyteczna komenda :wink: . Czyli ja decyduję, gdzie i kiedy jej wolno. Jedynym wyjątkiem jest jej posłanie, które jest jej bezpiecznym miejscem, gdzie może się schować przed światem (i powtarzam jeszcze raz, że moim zdaniem każdy pies powinien takie miejsce mieć - właśnie miejsce, które jest jego, i z któego go nie wypędzisz nigdy). Quote Link to comment Share on other sites Share Moim zdaniem, podstawowym błędem tutaj było postanowienie, że teraz już pies jest "nauczony" i "wyszkolony", więc już nic z nim nie trzeba robić. ano racja, choc niekoniecznie trzeba szkolic w ramach zorganizowanych kursow, (w tym wypadku akurat PT w kazdym wydaniu jest doskonalym pomyslem), niekoniecznie agiliity- choc tu byloby jak najbardziej przydatne (suczka bylaby w towarzystwie innych psow itd a przy okazji mialaby swietne zajecie, cockery sa bardzo energiczne, w agility moga byc bardzo dobre :D ogolnie natomiast, najbardziej nieprawdziwym przyslowiem jakie znam wydaje mi sie "nie nauczysz starego psa nowych sztuczek", no bzdura kompletna, moj ma ponad 9 lat a gasic swiatlo (i zaswiecac;) nauczyl sie jakis miesiac temu 8) bez zadnego problemu. Moim zdaniem ciagle uczenie psa nowych, z przeproszeniem, "sztuczek", przez cale jego zycie ulatwia mu uczenie sie w ogole, nie wspominajac o tym, ze pies ma zajecie i uzy sie tez, ze nie tylko patyk jest taki niesamowicie atrakcyjny, ale dziesiatki innych rzeczy ;) co za sztuczki? no np owo gaszenie swiatla (o ile pies siegnie do pstryczka, u mnie siega, kiedy wchodzi na tapczan ;)noszenie gazety, noszenie malego (cocker) koszyka z np 2 jablkami z zakupow, zabawa w "gdzie jest pilka"- czyli nie po prostu rzucamy psu pilke, ale rzucamy zaslaniajac psu oczy, potem on jej szuka, zjezdzanie po zjezdzalni (szczebelki drabinki musza byc plaskie) czyli- co nam doglowy przyjdzie. Twojej suczki ja nie uczylabym jedynie zadnych komend hmm obronnych z oczywistych wzgledow, musi sie nauczyc ze agresja nigdy nie jest na miejscu. Mozna ja tez zabierac w wiele miejsc, ktorych nie zna, tu uwazalabym jednak, zeby np w ogrodku kawiarnianym jakis podchmielony gosc nie zostal przez nia capniety :roll: Co do poslania, Flaire, zgadzam sie z Toba, choc np moj pies kazdemu pozwala siadac na swoim i to bardzo pozyteczne, gdy np odwiedzaja nas znajomi z dziecmi... (czasem dziecku trudniej wytlumaczyc niz psu :evil: ..) Quote Link to comment Share on other sites Author Share Dziewczyny (Masza i Flaire) - jestescie kochane!!!!!! Dzieki za dobre rady i slowa. Na forum pewnie juz by mnie wiekszosc opieprzyla, ze sie nie znam na psach, nic madrego nie mowiac ani nie radzac. Nawet nie wiecie, jak sie ciesze, ze jednak mala moze ze mna spac (przynajmniej na razie) i nie jest to jedyne wyjscie z sytuacji. Co do tego koloru, to slyszalam rozne historie o jego przeszlosci. Zadna nie jest zbyt pozytywna! Ale nie tym chce tlumaczyc moje bledy. Jestem od tego daleka. Rozpuscilismy psa i tyle. Dobrze ze w miare wczesnie sie za niego wzielismy i sie udalo. O ONkach tez slyszalam straszne rzeczy. Wystarczy poczytac forum. Wlos staje na glowie, co sie ostatnio dzieje z tymi psami. Co do socjalizacji to owszem czesac sie nie lubi, ale nie odgryza przy tym palcow. Stara sie raczej bajsnac szczotke :D U fryzjera, lekarza itp nie ma zadnych problemow, bo za bardzo sie boi. To w ogole jest dziwny pies. Ale przynajmniej przewidywalny. Co do spania... ech.... ciezko mi ja bedzie zapraszac do lozka w srodku nocy, ale przynajmniej komende "na ziemie" zna doskonale i slyszy ja codzinnie rano, jak tylko zaczniemy sie ruszac. Chce, zeby rozumiala, ze spac z nami moze tylko i wylacznie w nocy. Ciekawe czy to zlapie... W ciagu dnia nie ma prawa wskakiwac na zadne kanapy, fotele, czy lozka i nie robi tego. Co najwyzej za wyraznym zaproszeniem i od razu na kolana. Co do inteligencji cockerow - masz racje Masza. One sa nawet cholernie nieglupie, mimo tego jak wygladaja :wink: Ale gaszenie swiatla jest bomba!! Moja tez zna mase sztuczek i ciagle poznaje nowe. Szybko sie bestia uczy. Flaire, co do szkolen to masz oczywiscie racje. Teraz mamy mala przerwe, nie tyle w czestotliwosci ile w dlugosci szkolen. Nie mam serca dac suce komendy: "waruj, zostan" na 10 minut na lodzie :wink: Ale podstawy i rozne nowe rzeczy ciagle szlifujemy. Od wiosny wznawiamy szkolenie. Szkolimy ja prywatnie nie w szkolce, dlatego wrocimy do naszego tresera na ciag dalszy. Niestety, treser mieszka 180 km od nas, na Slasku, skad pochodzi moj chlopak, wiec w gre wchodza szkolenia weekendowe (+ codzinne nasze, na wlasna reke). Myslimy tez o agility, bo suka ma ku temu niezle predyspozycje, ale to tez raczej na wiosne. Nie, bynajmniej nie zamierzamy przestac jej szkolic. Zdaje sobie sprawe, jakie to wazne, szczegolnie w przypadku tej malej bestii. Nie wydaje mi sie, ze zmieni jej sie charakter (ale mieszanka: zlote, slodkie cudo, maksymalny pieszczoch, :lilangel: a gdzies w srodku obronca i morderca :baddevil: ale na pewno trzeba go dalej trzymac w ryzach i w miare mozliwosci jeszcze ukrocic. Na temat poslania mam dokladnie takie samo zdanie: to psa azyl i pies jest w nim nietykalny. Wiec jak nabroi, to przywolujemy ja do nogi i robimy krotka musztre, poza wyrkiem. Wiec wnioskuje, ze najlepszym rozwiazaniem bylyby cwiczenia z obcymi osobami (tylko znajdz tu chetnych....), zeby jej rzucaly patyki, glaskaly (z tym nie problem, niestety. Wszyscy pchaja do niej ciagle lapy), podkarmialy w nagrode i moze troche szkolily. Dobrze mysle? No a co tymi psami w domu? Ona dostaje szalu i chce zagryzc na smierc, jak w domu pojawia sie inny pies. Karcic jak tak robi i nagradzac jak przestaje? Czekam na moze jeszcze jakies pomysly i rady (teoria juz jest wstepnie wyjasniona, tak :wink: ?) Pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites Share Co do poslania, Flaire, zgadzam sie z Toba, choc np moj pies kazdemu pozwala siadac na swoim i to bardzo pozyteczne, gdy np odwiedzaja nas znajomi z dziecmi... (czasem dziecku trudniej wytlumaczyc niz psu :evil: ..) Oczywiście, każdy pies powinien pozwalać, ale moim zdaniem, powinno się tego za wszelką cenę unikać. Twojemu psu może to akurat nie być koniecznie potrzebne - ani mojemu, bo są to psy pewne swojej roli i niezakompleksione. Ale inny pies może bardzo potrzebować mieć się gdzie schować właśnie przed odwiedzającymi go dziećmi. Ja zawsze używałam w tym celu klatki (tzn. psie posłanie jest w klatce, bo pies jeszcze bezpieczniej czuje się, jak ma nad głową dach i dookoła ścianki); oczywiście dzieci do klatki też chca się trynić, ale to juz łatwiej wytłumaczyć, a w skrajnych sytuacjach, gdy pies się schowa do klatki, a dzieci się za nim pakują, można klatkę po prostu zamknąć. Quote Link to comment Share on other sites Share Doma, przewiduje sukcesy! :D sporo nowych wlascicieli cockerow nie widzi potrzeby jakiegokolwiek szkolenia swojego psa, cos jakby "wystarcza ze taki sliczny", baa, sporo z nich nie wie nawet, ze nalezy je trymowac, bo nie sa same z siebie takie "jedwabiste"... Jesli chodzi o wskakiwanie na lozko tylko w nocy, nie powinno byc to trudne dla suczki, o ile scielicie lozko tylko na noc- wtedy poscielenie moze dla suki stac sie sygnalem, ze to hmm "inne lozko" i jesli jej pozwolisz moze wskoczyc. Zreszta nauczenie ze moze wskakiwac tylko na komende rozwiazuje ten problem. Natomiast co do lapania szczotki w czasie czesania- nie pozwol jej na to, moze kiedys zlapac -nawet przypadkiem- reke. Nauczy sie stac spokojnie, znakomita wiekszosc cockerow jakie widuje w trakcie strzyzenia u znajmojej fryzjerki daje sobie zrobic wszystko i tak powinno byc, po prostu nauczyc psa, ze trzeba, chocby bardzo nie chcial i ze mu sie to oplaca. Jesli chodzi o obce psy w domu-nie mam takiego doswiadczenia, mysle, ze potrzebowalabys conajmniej jednego znajomego psa (psa, nie suke) bardzo lagodnego i zrownowazonego, najlepiej wiekszego od niej, no i regularnie go zapraszac w odwiedziny, do wybieganej, zmeczonej, zadowolonej z zycia w danym dniu suki. Sama powinnas wtedy kompletnie ignorowac obcego psa, bo ona jest terytorialna i zazdrosna o Ciebie najwyrazniej, nawet moj pies skuczy jesli glaszcze zbyt wylewnie obcego psa. Skojarzyc jej takie odwiedziny z przyjemnosciami: ze np zaraz wszyscy razem wychodzicie na spacerek, stopniowo po coraz dluzszym czasie trwania wizyty. No nie wiem. Natomiast raczej chyba sie nie uda uzyskac u niej reakcji super przyjacielskich w takich sytuacjach, choc o tolerancje warto powalczyc. Ja mam w domu kocice, ktora toleruje wszystkie psy a kotow nie, przez 2 miesiace przechowywania obcego kota nie udalo nam sie tego zmienic nawet o przecinek, ale to kot, do psa latwiej dociera :roll: Flaire, zgadzam sie calkowicie, niestety u mnie kiedy przychodza dzieci musimy miec oczy dookola glowy, zeby kot ich nie zjadl, wiec zero problemu z psem jest zbawienne. Jesli ma dosc-ucieka, merdajac ogonem wsadzonym pod siebie i chowa sie za mna ;) i dzieci slysza stanowcze "zostaw pieska". ladnie okreslilas z tym zakompleksieniem. 8) Quote Link to comment Share on other sites Author Share Nie wyobrazam sobie, co by sie dzialo, gdybysmy nie wyszkolili naszej suki. Pozarlaby nas wszystkich predzej czy pozniej. Chociaz fakt faktem, ze nie widzialam tak wyszkolonego spaniela :lol: A na samym szkoleniu wyglada naprawde przezabawnie, posrod tych wszystkich wielkich owczarkow, rotwailerow, dogow, itp.... Taka jedna, mala, kudlata sierota! Mala na razie znowu sie uspokoila, ale ja sie jednak ciagle troche boje. Tym bardziej ze my z nia duzo jezdzimy do rodzin, znajomych itp. Wszyscy ja uwielbiaja i rozpieszczaja, a mnie szlag trafia. Tlumacze, prosze, zeby jej tak nie traktowac, nie wchodzic do d..., a oni sie ze mnie smieja, bo gdziez takie slodkie malenstwo moze byc niedobre. Naprawde, czasem mi sie wydaje, ze niektore mamy, ciotki i kuzynki powinny pojsc na szkolenie, a nie pies. A ciezko jest na kazdym kroku kazdego kontrolowac. Dopiero jak suka pokaze zabki i jest awantura, to wina jest nasza, bo nie wychowalismy psa! Wrrrrrrr........ A tak na marginesie: jak sie Wam wydaje - mozna zmienic charakter psa? Czy jest to raczej rzecz niezmienialna (jak u ludzi)? Quote Link to comment Share on other sites Join the conversation You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account. Zdrowe zakupy Psie oseski właściwie nie robią nic innego, jak tylko jedzą i śpią. Starsze szczeniaki nawet po krótkotrwałej aktywności zapadają w głęboki sen, z którego niechętnie się później wybudzają. Dorosłe zwierzęta poza nocnym wypoczynkiem ucinają sobie często dłuższe lub krótsze drzemki. Nie śpią wtedy zbyt mocno, na każdy alarm są gotowe zerwać się na równe łapy. Czy psy śpią tak samo, jak my? Czy mają swoje psie marzenia senne? Badania nad aktywnością mózgu podczas snu pokazały, że u naszych podopiecznych również występuje faza REM (charakteryzująca się szybkimi ruchami gałek ocznych oraz bardzo dużą aktywnością neuronów) i NREM (faza snu głębokiego, kiedy znacznie zmniejsza się aktywność neuronów i "taniec" gałek ocznych). Podobnie też jak u ludzi fazy REM i NREM wzajemnie się przeplatają. Sny pojawiają się w fazie REM. O czym śnią psy? To niestety pozostaje w sferze naszych domysłów, gdyż psy - jak wiadomo - zachowują swoje sny dla siebie. Niektóre, sądząc po mimowolnych ruchach wykonywanych przez sen, śnią o polowaniach, pogoniach, wyścigach - poruszają wtedy łapami, jakby nabierały rozpędu. Inne z kolei mlaszczą i oblizują się, jakby śniły o pięknych, porosłych kiełbaskami drzewach i cudnych, mięsnych łąkach. Rozmaite są też rytuały układania się do snu. Szczeniaki i bardzo zmęczone psy zasypiają tam, gdzie akurat stoją, zapominając o wygodzie. Inaczej jest na posłaniu, tu odbywa się kręcenie w kółko, udeptywanie, układanie sobie kocyka i wielokrotne zmienianie pozycji. Odpowiednio dobrane legowisko, uwzględniające potrzeby naszego czworonożnego przyjaciela, na pewno ten czas przygotowań do snu skróci. Dodajmy, że psy z chorobami stawów potrzebują specjalnych legowisk, które dopasowują się do fizjologicznych kształtów i odciążają stawy. Wszelkie poradniki zalecają uczenie psa, by spał na własnym posłaniu, a także konsekwentne wyganianie go z łóżka właścicieli. Kanapy i fotele również są stanowczo zakazane. Podobno jednak ludzie dzielą się na tych, którzy sypiają z psami, i na tych, którzy się do tego nie przyznają. Eksmisja z pańskiego łoża ma służyć budowaniu autorytetu człowieka i zapewnić mu nadrzędną pozycję przewodnika. Ale prawda jest taka, że osoby z wrodzonymi zdolnościami zdobywania posłuchu mogą bez obaw o swój autorytet - jeśli tylko nie przeszkadzają im względy higieniczne - nie tylko spać ze swoim psem w jednym łóżku, lecz również jeść z nim z jednego talerza. Zakazy i surowe upomnienia nie pomogą, gdy właścicielowi brakuje charyzmy. Kartą przetargowa może być natomiast... wygodne legowisko. Czytelnicy pytają... Mam problem ze swoim psem. Od kiedy zrobiło się chłodno i wilgotno, ma katar i dręczy go jakiś paskudny kaszel, chyba się przeziębił. Niekiedy wydaje mi się, że za chwilę wypluje płuca. Inne psy w okolicy też tak kaszlą. Czy powinnam się niepokoić i czy psy mogą się nawzajem zarażać, tak jak ludzie grypą? Maria z Krakowa Pani Mario, o tej porze roku również psy są narażone na przeziębienie. Dochodzi do niego zwłaszcza wtedy, gdy na dworze jest zimno i mokro, a właściciel nie wytarł dokładnie sierści psa po spacerze. Objawy przeziębienia są zbliżone do naszych - ból i zaczerwienienie gardła, łamanie w kościach, czasem wyciek z nosa. Nie należy ich lekceważyć, trzeba pokazać zwierzę weterynarzowi, który w zależności od stopnia nasilenia objawów dobierze odpowiednie leczenie. Silny kaszel wskazuje natomiast na zakaźne zapalenie tchawicy i oskrzeli, czyli chorobę zwaną potocznie kaszlem kenelowym. Jej przyczyną mogą być różne czynniki chorobotwórcze, z których najbardziej istotne to bakterie Bordetella bronchiseptica oraz wirus parainfluenzy. Psy najczęściej zarażają się kaszlem, gdy przebywają w większych skupiskach - na wystawach, pokazach, ale też na spacerze. Schorzeniu towarzyszą zwykle wymioty, biegunki, wodnista lub ropna wydzielina z nosa i gorączka. Niektóre psy przechodzą zakaźne zapalenie tchawicy i oskrzeli bardzo lekko, inne ciężej, choć trzeba podkreślić, że nawet w niezbyt ostrym przebiegu choroby występuje niezwykle uporczywy kaszel. Każdy przypadek należy skonsultować z weterynarzem, ponieważ zwykle konieczne jest podanie antybiotyku. Warto też zapytać o dostępne na rynku szczepionki, które ochronią pupila przed ponownym zachorowaniem. Anna Redlicka jest biologiem, autorką i tłumaczką książek o psach. Hoduje psy rasy welsh corgi, jest także sędzią kynologicznym. Całe swoje życie związała z psami. ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W: Holistic Health 2/2019 Przez aktualizacja dnia 18:58 Większość z nas z pewnością przepada za słodyczami. Nic dziwnego – produkty bogate w cukier podnoszą poziom serotoniny w organizmie, co przyczynia się do znacznej poprawy nastroju. 1. Słodycze podawane psu uzależniają i prowadzą do otyłości Podobnie słodycze wpływają na psy, które – tak samo jak ludzie – dość szybko uzależniają się od słodkich smakołyków. Regularne podjadanie słodyczy nie wpływa niestety korzystnie na psi organizm. Słodycze nie tylko prowadzą do otyłości, cukrzycy czy chorób serca. Niektóre produkty znajdujące się w słodyczach są dla psów zwyczajnie trujące. 2. Czekolada dla psa Najbardziej niebezpieczna jest dla nich bez wątpienia czekolada, a właściwie jej toksyczny składnik, czyli teobromina zawarta w kakale. O ile ludzki organizm z łatwością ją trawi, o tyle zwierzęcy bardzo wolno ją metabolizuje, co prowadzi do wysokiego stężenia toksycznych ilości w organizmie. To, jaka dawka czekolady będzie śmiertelna dla psa, zależeć będzie zarówno od rodzaju produktu, jak i wielkości oraz masy naszego czworonoga. U większych psów objawy zatrucia wystąpią znacznie później, niż u małych. Choć czekolada biała, która zawiera najmniejszą ilość teobrominy, stanowi mniejsze zagrożenie niż czekolada ciemna z dużą ilością kakao, należy mieć na uwadze, że nawet niewielka ilość tych produktów może spowodować u psa zaburzenia żołądkowe. Jeśli więc podejrzewamy, że nasz pupil zjadł dużą ilość czekolady, musimy działać jak najszybciej. Należy koniecznie skontaktować się z lekarzem i obserwować, czy nie doszło do zatrucia. Początkowo objawami mogą być wymioty lub biegunka, w bardziej zaawansowanych przypadkach obserwuje się nadmierne pobudzenie, drgania mięśniowe, nieregularne bicie serca, krwawienie wewnętrzne lub nawet atak serca i zatrzymanie jego pracy. 3. Ksylitol - trujący dla psa słodzik Kolejna niebezpieczna, zawarta w popularnych słodyczach substancja to ksylitol. U ludzi wchłania się on powoli, natomiast w organizmie czworonoga bardzo szybko przenika do krwiobiegu, co powoduje nagłe uwalnianie insuliny. To sprawia, że poziom cukru we krwi gwałtownie spada do stanu zagrażającego życiu. Ksylitol jest używany między innymi do produkcji żelków, cukierów czy gum do żucia. 3. Proszek do pieczenia Nie zapominajmy, że negatywny wpływ na nasze czworonogi będą mieć także produkty zawierające w składzie środek do pieczenia. Duża ilość tego produktu w organizmie psa powoduje ubytek elektrolitów, który może prowadzić do skurczów mięśni, a w konsekwencji do zatrzymania akcji serca. Jeśli nie słodycze, to jakie smakołyki można podać psu? Jabłko czy baban do słodka, a jednocześnie zdrowa przekąska dla psa ©Shutterstock Jak sprawić, aby nasz pupil nie podjadał słodyczy? Po prostu zrezygnować z ich podawania - nawet wówczas, gdy zwierzak usilnie domaga się herbatnika lub ciasteczka z kremem. Oczywiście okazjonalnie zjedzone ciasteczko nie zaszkodzi psu, ale będzie prowadzić do tego, że pies będzie się go później domagał. Jeśli przestaniemy podawać psu nawet małe ilości słodkich przekąsek, to z czasem uzależnienie minie i zwierzak nie będzie się ich domagał. Oczywistym jest jednak, że od czasu do czasu warto zapewnić naszemu pupilowi małe smakołyki, które będą urozmaiceniem codziennych posiłków. Co w takim razie podać psu, jeśli nie możemy karmić go słodyczami? Przede wszystkim przysmaki przeznaczone specjalnie dla psów– ciastka, herbatniki czy smakowe kości. Znakomitym rozwiązaniem będą także słodkie owoce lub warzywa, które z powodzeniem zastąpią słodycze i niezdrowe przekąski. Które z tych produktów powinny przypaść do gustu naszemu pupilowi? Na początek możemy spróbować poczęstować go marchewką (gotowaną lub surową), jabłkiem lub gruszką i obserwować jego reakcję. Jeśli nasz pies rozsmakuje się w owocach i warzywach, możemy podać mu także pomarańczę, banana, arbuza lub melona. Tu znajdziesz przepis na bananowe ciasteczka, które będą smakować i psu, i Tobie Czy pies może spać w łóżku? Czy grozi to problemami wychowawczymi? Spytaliśmy o to behawiorystów i szkoleniowca. Pies w łóżku według Andrzeja Kłosińskiego Pies to zwierzę społeczne. Nic dziwnego zatem, że lubi przebywać w bezpośredniej bliskości swoich opiekunów – także podczas spania. Bliski kontakt z rodziną jest niezbędny do utrzymania psychicznej równowagi. Ale czy pies w łóżku to dobry pomysł? Czemu nie! Więź, która w ten sposób się kształtuje, jest fundamentem wychowania czworonoga i kontroli nad jego zachowaniem. Wielu właścicieli, nie wyłączając piszącego te słowa, zaprasza swoje psy do łóżka. Co więcej, nie ma najmniejszych problemów z ich posłuszeństwem. Bywa także odwrotnie – czworonogi, którym nie wolno wchodzić do sypialni, są nieposłuszne. Sam zapraszam moje psy do łóżka – mówi Andrzej Kłosiński, behawiorysta. Spanie czy niespanie w łóżku opiekunów nie ma bowiem nic wspólnego z wychowaniem i respektowaniem poleceń. Dlaczego? Bo wskakujący do niego pies nie zamierza pokazać nam, że jest od nas ważniejszy. Wyproszenie psa z kanapy Schodzenia z kanapy czy też wchodzenia na nią wyłącznie za naszą aprobatą można go nauczyć. Podobnie zresztą jak innych umiejętności. Karząc go za przebywanie w łóżku (dotyczy to także innych zachowań), stwarzamy sytuację zagrożenia, w której część czworonogów uzna za stosowne się bronić. Co możemy mylnie interpretować jako przejaw dominacji. Psy lubią przebywać na łóżkach także dlatego, że jest im tam po prostu wygodnie. Nic dziwnego, że mogą próbować bronić tego, co dla nich dobre. Jeśli potrafimy zaproponować naszemu czworonogowi coś bardziej atrakcyjnego, na przykład zabawę lub smakołyk, z pewnością natychmiast zejdzie z kanapy. Taki sposób postępowania z psem pozwala uniknąć niepotrzebnych konfliktów i rozwiązać wiele problemów z zachowaniem. Pies w łóżku według Joanny Irackiej Na to, gdzie będzie spał pies, najbardziej wpływają upodobania właściciela i tylko w wypadku niektórych problemów behawioralnych trzeba poświęcić tej kwestii większą uwagę. Spędzanie nocy w sypialni właścicieli z pewnością nie budzi żadnych zastrzeżeń z punktu widzenia relacji z psem. Taka bliskość może pozytywnie wpływać na więź ze zwierzęciem. W przypadkach szczególnego rodzaju współpracy – na przykład gdy czworonóg pomaga osobie niepełnosprawnej lub właściciel ze swoim podopiecznym biorą udział w dogoterapii – jest jak najbardziej wskazana. Trzeba trzymać się zasad Jeśli ktoś lubi dzielić łóżko z psem, nie widzę w tym nic złego. Oczywiście dopóki właściciel nie jest przez własnego zwierzaka z niego wygryzany. Jeśli człowiek nie ma trudności z decydowaniem o tym, kto zajmuje ile miejsca, a na jego życzenie pupil schodzi z łóżka bez protestu – wszystko jest w porządku. Nie sądzę jednak, aby wpuszczanie psa do sypialni należało komuś narzucać. Sama zawsze lubiłam mieć psy blisko siebie, teraz jednak, ze względu na małe dzieci i często przerywany sen, w nocy zamykam drzwi. Stukając pazurami po podłodze lub drapiąc się, budzą mnie, a ja nie mogę ryzykować jeszcze większego niewyspania. Istnieje oczywiście wiele innych powodów – od alergii po umiłowanie czystości – dla których właściciele mogą nie chcieć wpuszczać psa do pokoju, w którym śpią. Wybierają takie rozwiązanie, które najbardziej im odpowiada – i mają do tego pełne prawo. Pies w łóżku według Michała Szalca Moje trzy psy śpią ze mną i nie gonię ich za to. Ale gdy powiem, że mają zejść z łóżka – albo z brudnymi łapami nie wchodzić – to mnie słuchają. Nie ma prostej zasady określającej. Czy pies powinien móc wskakiwać do łóżka, czy nie. Jeżeli ktoś ma dobre relacje ze swoim podopiecznym, to nie stanowi problemu ani spanie raze m, ani wspólne siedzenie przy stole, ani to, że pies pierwszy przechodzi przez drzwi. To raczej kwestia związana z wyborem określonego stylu bycia blisko psa, który w drodze naszego wyboru staje się członkiem rodziny czy przyjacielem. Pogłębianie więzi Pies w łóżku jest idealnym sposobem na pogłębienie relacji. Swoje psy czasami sam zapraszam do łóżka, to znakomicie pogłębia więź. Wielokrotnie w trakcie akcji ratowniczych mój pies spał ze mną w jednym śpiworze. Tworzyliśmy zespół podobny do wilczego stada, które mimo zachowanej hierarchii śpi razem. Dzięki temu wzrasta wzajemna więź, a pies w ekstremalnych sytuacjach – jak choćby po trzęsieniu ziemi – jest w stanie zrobić dużo więcej, współpracując ze swoim przewodnikiem. Gdy ostatnio trafił do mnie szczeniak owczarka niemieckiego, którego chciałem przygotować do pracy ratowniczej, w pierwszym tygodniu spałem razem z nim – ale nie w łóżku, lecz na karimacie obok jego kojca! Myślę, że wiele problemów wychowawczych polskich psów wynika z braku odpowiedniej ilości poświęcanego im czasu i mieszkania na 46 mkw., z posłaniem wciśniętym w kąt korytarza. Często rodzi to u psa frustrację, a nawet agresję. zapytał(a) o 16:52 Czemu pies nasikał na łóżko ? Mam 11 miesięcznego psa rasy Golden Retriever . Zawsze wszystko było ok ale pewnego dnia zrobił coś czego nigdy nie robił - nasikał na łóżko . Sytuacja ta powtórzyła się (2 razy nasikał na łózko rodziców i raz na moje ) i to też nie było z emocji bo za 1 razem po prostu sobie chodził po domu nagle wskoczył na łózko i zaczął sikać ( nie mogło też mu się chcieć dlatego że przed chwilą sikał ) . Co mu może być ? . Odpowiedzi imevan odpowiedział(a) o 16:54 Bo chciało mu się lać a z nim nie wychodzisz to ci się zlał na łóżko ! Ciesz się że nie postawił klocka ! blocked odpowiedział(a) o 16:53 Bo nie wytrzymał ze szczęścia : D..heh musisz go cześciej wyprowadzac ja tez mialam tak z moim psem tera ma 3 lata i nie siusia.. przeciez to normalne szczeniaki to jak niemowlaki siusiają gdzie popadnie :D Może ze szczęśnia, albo ze strachu?Proszę o odpowiedź.;)[LINK] Sabi. odpowiedział(a) o 16:54 Może ma problem z trzymaniem moczu albo po prostu nie nauczyłaś go gdzie ma się załatwiać. Cześć. Myśle że twój pies zaznaczył teren psy które dochodzą do roku tak mają. Jeśli sytuacja znów się powturzy zgań go za to ale go nie bij bo wtedy pies zrozumie że ty nie jesteś zła ale nie chcesz mieć mokrego Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

pies nie moze wskoczyc na lozko