Właśnie je znalazłeś! Znajdujesz się na stronie poradnika Jak to ugryźć? Przygotowaliśmy go z myślą o psach oraz ich opiekunach, którzy mimo wspólnego życia pod jednym dachem nie potrafią osiągnąć porozumienia. Proponujemy proste rozwiązania typowych problemów z psem w formie krótkich planów treningowych, warsztatów i Kilka lat temu, gdy uczyłem za granicą, co często robię, zostałem zaproszony do seminarium młodzieżowego w Kuala Lumpur. To była doskonała okazja do poznania 400–500 młodych ludzi w wieku 15–25 lat. Zajmowali się wieloma ciekawymi sprawami, a jedną z nich była odpowiedź na pytanie o najtrudniejsze dla nich uczucie. Z mojej strony powiem, że zaczęło się to od filmiku w który nie byłem w stanie uwierzyć, że kobieta może to zrobić z psem. Zagłębiłem się w temat i stwierdziłem, że to jednak jest możliwe, ale społecznie nieakceptowalne bądź tzw. tabu. Zazwyczaj tego nie robię, ponieważ nie jestem w stanie udostępnić wszystkich ogłoszeń ze schronisk, a nie chce być niesprawiedliwa ponieważ każdy psiak zasługuje na szansę jednak są takie informacje, Zrobił to z psem na chodniku Apelujemy do właściciela tego uroczego pieska - posprzątaj po swoim psie! Po chodniku chodzą ludzie, którzy teraz muszą Zahradnictví: Rodinný přítel (2017) Řekni to psem (2022) - film - Herecké obsazení. Přehled 9 herců, které uvidíš ve filmu. . Nie trzeba jechać na drugi koniec świata i rzucać pracy. Nie trzeba mieć góry pieniędzy. Nie trzeba mieć samochodu. Chodź, pokażę Ci, jak przeżyć przygodę tuż obok własnego domu. Inspiracją tego tekstu jest moja prezentacja o jednodniowych wyprawach z psem, która wygrała konkurs podczas I Festiwalu „Podróżnicy na czterech łapach” w pierwszy weekend października 2019 roku w Pasterce (druga edycja już w planach – może się tam spotkamy?) Bywa, że ktoś mnie pyta: a w ilu krajach byłaś z psem? Nawet te bez psa jestem w stanie policzyć na palcach obu rąk. I był moment, że mnie to trochę frustrowało. A teraz? Mogę cały notes zapełnić miejscami, które chcę zobaczyć i które mam dosłownie na wyciągnięcie ręki… Kiedy wrzucam jakieś zdjęcia, czasem ktoś potem pisze: ty to masz dobrze, że w takim pięknym miejscu mieszkasz. Owszem, Szczecin i całe zachodniopomorskie są wyjątkowe, ale uważam, że niezależnie od tego, gdzie mieszkasz, znajdziesz piękne miejsca wokół siebie. A ja spróbuję Ci podpowiedzieć, jak to zrobić. Wyprawy jednodniowe – o co w tym wszystkim chodzi Wyprawa jednodniowa – mówiąc najprościej – to wyprawa, która trwa nie dłużej, niż jeden dzień. Jeszcze inaczej – wyprawa bez noclegu poza domem. To może być parogodzinny spacer, albo całodzienna wędrówka (oczywiście to może być wyprawa kajakiem, SUP-em, rowerem, solo albo z całą rodziną – co tylko lubisz i jakie masz możliwości). Możesz ruszyć spod domu, a możesz dojechać w wybrane miejsce. Możesz robić pętle, a możesz wyznaczyć trasę, która kończy i zaczyna się w innym miejscu. Ja poruszam się komunikacją publiczną, więc staram się, aby dojazd w jedną stronę nie zajmował mi dłużej niż 2,5 godziny. GDZIE SZUKAĆ POMYSŁÓW Wyobraź sobie, że jesteś turystą we własnym domu. Planuj tak, jakbyś był na wakacjach i chciał odkrywać miasto czy region, w którym jesteś. A to, że jesteś lokalsem – daje Ci w tym niebywałą przewagę. Możesz odkryć perełki, jakich próżno szukać w przewodnikach. Mapa Każda podróż, nawet ta mała, zaczyna się od mapy. Weź mapę i po prostu prześledź, co znajduje się w Twojej okolicy. Zwracaj uwagę na szlaki, punkty widokowe, miejsca biwakowe, akweny wodne, zabytki i ciekawe miejsca, miejscowości. Jeśli nie masz samochodu – zwróć też uwagę na komunikację i możliwości dojazdu. Lokalne blogi, profile, grupy To nieocenione źródło inspiracji. Szukaj twórców i pasjonatów, którzy kochają miejsce, w którym żyją. Jeśli jesteś ze Szczecina albo chcesz tu przyjechać zajrzyj chociażby do Superki (Małgosia zna najlepsze miejscówki na wodzie w tej okolicy, no i czasem bierze na SUP-a również psa – Famę). Albo do Kamienicy w lesie (Monika udowodniła mi, że nawet w czymś, co wcześniej nie wydawało mi się ciekawe, można się zachwycać i odkryć prawdziwe skarby). Szukaj też lokalnych grup. Ja prowadzę razem z Kamilą z Zapsieni w Sieci jedną z nich: to Szczecińska Psia Grupa Spacerowa. Doradzimy Ci tu, gdzie wybrać się na fajny spacer z psem, gdzie bez problemu zjesz obiad czy usiądziesz na kawę w towarzystwie czworonoga. Zajrzyj też do mojej grupy Zabieram psa na wakacje i zostań ekspertem od miejsca, w którym mieszkasz. Hasztagi Obserwuj lokalne hasztagi na Instagramie. To skarbnica pomysłów. Możliwość odkrycia miejsc, których nie znajdziesz w przewodnikach. Moje ulubione lokalne hasztagi to #PUSZCZABUKOWA #THEBESTOFSZCZECIN #JEZIOROSZMARAGDOWE #VISITSZCZECIN #IGERS_SZCZECIN Jeśli planuję wycieczkę – zwykle sprawdzam hasztagi związane z miejscami, które mam na trasie. Regionalna Organizacja Turystyczna Często niedoceniane źródło informacji. A warto sprawdzić, co polecają spece od turystyki w Twoim regionie. Ja dzięki stronie ZROT odkryłam jeden z moich ulubionych punktów widokowych – Wzgórze Bombardierów w Szczecinie Kluczu (wyżej na zdjęciu – to widok z tego samego miejsca, tylko o wschodzie). Geocaching Zabawa polegająca na szukaniu ukrytych skarbów. Serio. Skrytki (kesze) są zwykle poukrywane w ciekawych i wartych odwiedzenia miejscach. To nie tylko dobre źródło inspiracji, ale też motywacja do wyjścia z domu. Ja robię geocachingowe wyprawy, kiedy przyjedża do mnie jedna z siostrzenic. Jeśli ośmiolatka po 5 godzinach w lesie zimą nie ma dosyć, to wiedz, że serio to jest fajna przygoda! Jeśli nigdy nie słyszałeś o tej zabawie – zajrzyj do mojego tekstu na temat Geocachingu. CO PAKUJEMY Mój psioludzki ekwipunek na jeden dzień mieści się w niewielkim plecaku i nie jest skomplikowany. To: Jedzenie (coś dla mnie i coś dla psa), kawa w termosie, woda. Linka (zawsze staram się podczas długiego spaceru dać Flice trochę luzu – jeśli nie ma możliwości puścić jej bez smyczy, korzystamy z linki). Kaganiec i paszport (niezbędne w komunikacji publicznej). Naładowany telefon (plus ewentualnie powerbank). Mapa (lubię mieć papierową, korzystam też z apki Gotówka (wiadomo – na zadupiach nie ma bankomatów;)). Miniapteczka (co w niej – to kwestia indywidualna, ale warto mieć coś na wypadek skaleczenia/urazu, ja mam też środek przeciwbólowy). Sezonowo: wiaderko i nóż (grzyby!), środek na komary i kleszcze, ręcznik. JAK PLANOWAĆ? Tu ogranicza Cię tylko fantazja oraz możliwości Twoje i Twojego psa (on nie powie, że nie da rady przejść 20 km – Ty musisz to wiedzieć!) Przebyty dystans nie jest wyznacznikiem udanej wyprawy – to nie jest wyścig o to, kto nabije więcej kilometrów. My lubimy długie spacery, ale czasem liczy się po prostu to, żeby pobyć razem w pięknym miejscu (tak traktuję wycieczki na wspomniane Wzgórze Bombardierów – dojeżdżam tam autobusem, wdrapujemy się na górę i po prostu sobie tam siedzimy, podziwiamy widoki). Czasem warto sobie długi dystans podzielić na fragmenty i pokonać je w różne dni – my w ten sposób przeszłyśmy trasę wałem przeciwpowodziowym nad jeziorem Dąbie, aż do Inoujścia, do plaży z widokiem na wrak betonowca (w sumie to były trzy wyprawy). Zarówno na długich i na krótszych trasach zaplanuj postój, czas na jedzenie (najważniejsze;)) i błogi relaks. Jeśli korzystasz z komunikacji publicznej – jak ja – rozkłady to podstawa. Zwłaszcza jeśli planujesz powrót komunikacją (no głupio nie zdążyć na ostatni pociąg). My czasem jedziemy sobie gdzieś autobusem i wracamy pieszo do domu – tak planuję często nasze „jednodniówki” w Puszczy Bukowej (mam to szczęście, że mieszkam przy samej Puszczy). Moją ukochaną trasą i pomysłem na dzień w drodze jest kilkunastokilometrowa nadmorska trasa Świnoujście Przytór – Międzyzdroje. Można iść dziką plażą albo lasem, nie ma ludzi, jest po prostu pięknie. W jedną i drugą stronę jedziemy pociągiem z i do Szczecina. W zeszłym roku udało mi się też odwiedzić Puszczę Notecką (dobry dojazd PKP z Poznania i Szczecina). A jak nie mam weny i chęci na nabijanie kilometrów – idziemy w okolice Jeziora Szmaragdowego, które mamy jakieś 40 minut spokojnego spaceru od domu 🙂 Udanych spacerów i wypraw 🙂 PS. Jeśli nadal uważasz, że w Twojej okolicy nie ma nic ciekawego, odezwij się do mnie – pomogę Ci znaleźć pomysły na niejedną wyprawę. A jeśli planujesz odwiedzić Szczecin – zawsze służę pomocą i radą, gdzie się zatrzymać, co zobaczyć, zjeść i jak fajnie spędzić czas. 18+ Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach Po 24 godzinach urodzisz hot doga... Różne ch*jowe tematy już tu widziałem, ale ten przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Zrobili tu sobie mistrzów jak widać... [ Komentarz dodany przez: Cthulhu: 2010-10-17, 10:02 ] Od kiedy pamiętam to zawsze tu były podobne wrzuty, zanim jeszcze powstali "mistrzowie" Więc jak masz pisać takie komentarze to po prostu wypie**alaj na mistrżów, lub demotywatory. Albo sie dostosuj Ten pies mnie ugryzł !!! spokojnie tata szczepiony jest. Wy się śmiejecie. matka mojej byłej dziewczyny pracuje w prosektorium i miała przypadek, że laska "urodziła" coś w stylu niekształtnej galarety. Niech od teraz żre karmę dla psa. Chyba chce żeby się zdrowe urodziły... Pamiętam jak na biologii męczyliśmy babkę pytaniami czy człowiek może zajść w ciążę z psem, powiedziała, że nie, ale nie potrafiła uzasadnić xD Kr...........ex 2010-10-17, 12:00 teken napisał/a: Pamiętam jak na biologii męczyliśmy babkę pytaniami czy człowiek może zajść w ciążę z psem, powiedziała, że nie, ale nie potrafiła uzasadnić xD Bo w biologii nie istnieje coś takiego, jak krzyżowanie międzygatunkowe? teken napisał/a: Pamiętam jak na biologii męczyliśmy babkę pytaniami czy człowiek może zajść w ciążę z psem, powiedziała, że nie, ale nie potrafiła uzasadnić xD a co miała wam powiedzieć " no próbowałam, próbowałam i ni ch*ja" ? Najprawdopodobniej nie dojdzie do zapłodnienia, a jeśli już , to zarodek będzie letalny. Badałem kiedyś ten temat. PS- chętnie zobaczyłbym to na hardzie @Antekk: Jesteś aż tak zdesperowany? :O Ale z niemieckim? Nie mogla innego wybrac ? Zero patriotyzmu w tej dzisiejszej mlodziezy... Teraz jej dzieci beda szczekaly i to jeszcze po niemiecku... Krzysztex napisał/a: Bo w biologii nie istnieje coś takiego, jak krzyżowanie międzygatunkowe? czyli murzyny to jednak małpy k***a... jakis koles zarejestrowal sie i pie**olna z dupy wyciagniety temat zeby sobie porobic jaja... a reszta debili mu odpowiada... to jest cala filozofia tego portalu © 2007-2022. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść materiałów i komentarzy zamieszczonych przez użytkowników jest przeznaczony wyłącznie dla użytkowników pełnoletnich. Musisz mieć ukończone 18 lat aby korzystać z • FAQ • Kontakt • Reklama • Polityka prywatności • Polityka plików cookies Kiedy Sebastian Kozielski po raz pierwszy zobaczył na krakowskim dworcu dzieci, które uciekły przed wojną, wiedział, że nie może pozostać wobec tej tragedii obojętny. Wymyślił, że będzie przebierać się za uwielbianego przez maluchy dalmatyńczyka z bajki „Psi Patrol”. Od ponad stu dni częściej można go zobaczyć w stroju Marshalla niż w dżinsach i T-shircie. 24 lutego 2022 roku. Czwartek. Tak trudno powstrzymać emocje, kiedy pomyśli się o tym, jak wiele niewyobrażalnych potworności stało się od tego dnia. I ile jeszcze się wydarzy… W tym całym koszmarze, bardzo budujące jest to, jak zachowała się większość z nas. Każda nawet najmniejsza pomoc miała sens. Ma sens. I będzie miała sens. Bo to przecież pomoc długofalowa. Maraton, a nie sprint. Ronald Reagan powiedział, że „Nie możemy pomóc każdemu, ale każdy może pomóc komuś”. I dokładnie tak jest. Doskonale o tym wie Sebastian, który już od wielu lat angażuje się społecznie. Od początku marca odwiedził tysiące maluchów, przejechał Polskę wzdłuż i wszerz. 17 kwietnia na Marshall – Pies do zadań specjalnych napisał: „Robię to już 40 dni i wkręcam się coraz bardziej. Poświęcam każdą wolną chwilę i nie przestanę. Będę to robił tak długo, jak będzie trzeba. A dla tych dzieci jest to naprawdę ważne. Pokazuje im, że ten świat niekoniecznie jest taki szary i smutny. Na chwilę staje się pełen kolorów i radości”. Dotrzymał słowa. Właściwie cały czas jest w drodze (na szczęście jego pracodawca wspiera jego zaangażowanie charytatywne i jest bardzo wyrozumiały!). A zamówień, by spotkać się z Marshallem jest coraz więcej. Szkoda tylko, że nie można wydłużyć doby choćby o kilka godzin. Każda sytuacja, kiedy Seba spotyka się z dziećmi, motywuje go do dalszego działania. Ich szczere uśmiechy są bezcenne. Niezliczone zdjęcia, przytulenia, przybijanie piątki to to, co dzieje się na każdej z takich wizyt. Zdarzają się wspólne tańce i śpiewy, gra w piłkę. Oczywiście są prezenty, które dają mnóstwo frajdy: słodycze, zabawki, przybory szkolne. 34-latek wzrusza się, kiedy dostaje podziękowania czy wiadomości o tym, że wojna na pewno szybko się skończy, skoro nawet Marshall tak bardzo zaangażował się. Kiedy czyta, że razem z osobami, które go wspierają są magikami i robią cuda, wie, że to wszystko jest ogromnie potrzebne. Cieszy się, kiedy może sprawić, by choć na kilka chwil najmłodsi zapomnieli o tym, co ich spotkało. Niestety statystyki są takie, że dwoje na troje ukraińskich dzieci musiało opuścić swój kraj z powodu wojny. Nie tak powinno wyglądać beztroskie dzieciństwo. Większość z nich widziała zdecydowanie za dużo. Często miały tylko kwadrans, by razem z mamą, babcią czy rodzeństwem zostawić swoje domy, kolegów, place zabaw, przedszkola, szkoły i z kilkoma rzeczami uciekać do obcego kraju. Tęsknota za najbliższymi, zwłaszcza za tatą, który walczy na froncie nie pozwala normalnie żyć. Każde pojawienie się Marshalla powoduje, że smutna rzeczywistość ukraińskich dzieci choć na kilka chwil staje się weselsza. Jak podkreśla Seba wszystkie te spotkania, które już się zdarzyły, i te, które jeszcze przed nim są szalenie ważne. Na pewno na długo zapamięta wizytę w Nowym Sączu. Odwiedził tam Martina, który w Polsce obchodził swoje 6. urodziny. Zawiózł kosz prezentów, które niezmiernie ucieszyły solenizanta. Po ucieczce z przedmieść Kijowa autystyczny chłopiec przeżył mnóstwo traumatycznych wydarzeń. Ze względu na sposób wyrażania swoich emocji, większą wrażliwość na bodźce byli wypraszani z mamą z różnych ośrodków, do których trafiali. Obecnie są na szczęście bezpieczni. Kiedy Sebastian przeczytał list od 17-letniego Artema, który napisał o ucieczce z Charkowa i o tym, że chciałby sprawić jakąś przyjemność mamie i chorej siostrze, czuł, że musi odwiedzić chłopca i jego rodzinę. Nigdy nie zapomni tego dnia. Największym marzeniem Artema jest pokój na świecie. To tak jak dla zdecydowanej większości ludzi. Niestety tego życzenia nawet Marshall nie jest w stanie spełnić. Kilka podstawowych zwrotów po ukraińsku wystarczy by fantastycznie dogadywać się z dzieciakami. Najważniejsze są dobre chęci i serducho! – Wszystko co robię daje mi ogromną satysfakcję i radość, pod głową Marshalla całe dnie maszeruje uśmiechnięty Seba – opowiada i dodaje, że kiedy na jednym z pikników słyszał przez dwie godziny tylko prośby o zdjęcia, poczuł się jak gwiazda rocka. Zawsze, kiedy pojawia się sodówa, przypomina sobie, że to Marshall wzbudza takie zainteresowanie, a on jest tylko wkładem. Przyznaje, że działania, które podjął pomagają także jemu. Jest to wzajemne dawanie sobie dobrej energii. Jeździ nie tylko do uchodźców z Ukrainy, ale także do hospicjów, odwiedza dzieci z niepełnosprawnościami. Wyjaśnia, że te wizyty nigdy nie są na zasadzie: przyjdź, powygłupiaj się, daj łapę, przytul i zapomnij. Ich się nie zapomina. – Myślę często o tych wszystkich dzieciach, które spotkałem na swojej drodze od samego początku wojny. Zastanawiam się, czy te z dworca w Krakowie znalazły bezpieczne domy, czy się zaaklimatyzowały. Jak się mają te z którymi widziałem się w różnych halach? Pamiętam też o tych wszystkich, które dały mi w kość i sprawdzały wytrzymałość ogona, chciały zdjąć głowę, żeby udowodnić, że pod maską jest człowiek – śmieje się. Kiedy tak podróżuje po Polsce, za serce chwytają go zmęczone, zdezorientowane maluchy z plecaczkami, torebkami na różnych dworcach PKP. Niestety nie wybierają się nigdzie na wakacje… Na szczęście jest ich o wiele mniej niż na początku wojny. Sebastian w roli Marshalla sprawdza się rewelacyjnie! Chyba nawet nie spodziewał się, że aż tylu dzieciom choć na kilka chwil wyczaruje lepszy świat. Zdjęcia pochodzą z archiwum prywatnego Sebastiana Kozielskiego. CZĘSTO ZADAWANE PYTANIA NA TEMAT WAKACJE Z PSEM W GÓRACH Tatry z psem Przez cały rok obowiązuje ZAKAZ WPROWADZANIA PSÓW na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego. Jedyne szlaki w TPN na które możemy zabrać naszych czworonożnych przyjaciół to Dolina Chochołowska (od parkingu na Siwej Polanie do schroniska) oraz Droga pod Reglami biegnąca od Murowanicy w Zakopanem do Siwej Polany. Trasa ma ponad 12km - do Kir szlak ma kolor czarny, a następnie zielony. Kolejką na Kasprowy Wierch z psem Niestety nie można wywozić psów kolejką na Kasprowy Wierch ponieważ kolej znajduje się na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego, gdzie obowiązuje absolutny zakaz wprowadzania psów. Kolejką na Gubałówkę z psem Tak, kolej linowo-torowa GUBAŁÓWKA umożliwia przewóz psów. Pies musi być na smyczy i w kagańcu, a bilet kosztuje 5 zł / góra-dół 5 zł lub 3 zł / w jedną stronę (wiosna 2020). Proszę pamiętać, że w wysokim sezonie między godziną a zarówno Gubałówka, jak i kolejka są zatłoczone, dlatego taką przejażdżkę lepiej zaplanować wcześnie rano, późnym popołudniem lub poza sezonem. Restauracje przyjazne psom Oczywiście, w Zakopanem jest kilkanaście miejsc (restauracje, kawiarnie, puby), w których psy są mile widziane. Ich wykaz, stale uzupełniany, znajduje się na stronie ZAKOPANE RESTAURACJE PRZYJAZNE PSOM . Sugeruję, aby przed wejściem do restauracji zapytać czy można wprowadzić psa. Natomiast w okresie wysokiego sezonu (okres noworoczny, wakacje, ferie, długie weekendy) warto zadzwonić wcześniej, żeby zarezerwować stolik i upewnić się, czy pies na pewno zostanie wpuszczony. Ubezpieczenie od szkód wyrządzonych przez psa Warto wiedzieć, że oferowana przez większość firm ubezpieczeniowych POLISA OC W ŻYCIU PRYWATNYM obejmuje również szkody wyrządzone przez psa - zarówno pogryzienie czy inne uszkodzenie ciała, jak i wszelkie zniszczenia mienia. Takie ubezpieczenie może się przydać podczas wyjazdu na wakacje, jeśli obawiamy się, że nasz pies może coś uszkodzić podczas pobytu w obcym miejscu. Może to być również argument dla kwaterodawcy, który obawia się wynająć pokój turystom podróżującym z psem. Warto wykupić taką polisę - ja robię to od kilku lat, przede wszystkim ze względu na ryzyko potrącenia kogoś (lub wymuszenia przez naciągacza takiego potrącenia...) podczas jazdy na rowerze. Tutaj przeczytacie więcej na ten temat OC W ŻYCIU PRYWATNYM Hotele dla psów Zakopane i okolica W Zakopanem i okolicy znajdziecie kilka hoteli dla psów, w których można zostawić psa nie tylko na kilka dni, ale również na kilka czy kilkanaście godzin. Dzięki temu można wybrać się na dowolną wycieczkę do Tatrzańskiego Parku Narodowego, albo skorzystać z ciekawej oferty autokarowych wycieczek jednodniowych. Pełna lista hoteli dla psów z Zakopanego i okolicy znajduje się na stronie USŁUGI DLA PSÓW Spacerując polecanymi przeze mnie trasami (zobacz gdzie na spacer z psem? ), od wiosny do jesieni spotkać możecie pasące się wolno stadka owiec. Odradzam zbliżanie się do nich z Waszymi pupilami ponieważ zwykle pilnowane są one przez przez najróżniejsze psy, których wspólną cechą jest silny instynkt stróżowania i obrony terytorium. Ponieważ owiec pilnuje zwykle kilka psów sytuacja może okazać się niebezpieczna (kilka lat temu wraz z moją bokserką Donią miałyśmy wiele szczęścia kiedy zaatakowały nas dwa duże psy w typie owczarków podhalańskich). Przy okazji - czy zauważyliście, że wiele z tych uroczych kundelków bardzo przypomina... owieczki? Wiem, że krzyżowanie międzygatunkowe nie jest możliwe, ale jednak zawsze mnie to podobieństwo zastanawia ;). Weterynarze w Zakopanem i okolicy W Zakopanem i okolicy znajdziecie kilka gabinetów weterynaryjnych. Pełną ich lista znajduje się na stronie USŁUGI DLA PSÓW Wystawy psów pod Tatrami Na Podhalu co roku (poza rokiem 2020) odbywają się dwie duże, międzynarodowe Wystawy Psów Rasowych - w lipcu w Nowym Targu i w sierpniu w Zakopanem lub Kościelisku. Więcej informacji znajduje się na stronie WYDARZENIA DLA MIŁOŚNIKÓW PSÓW Hotele przyjazne psom czy pieskom? Wiele obiektów, zwłaszcza duże hotele, nie przyjmuje psów ras, które figurują na liście ras uznanych za agresywne: amerykański pit bull terrier, pies z Majorki, buldog amerykański, dog argentyński, pies kanaryjski, tosa inu, rottweiler, akbash dog, anatolian karabash, moskiewski stróżujący, owczarek kaukaski. Dlatego koniecznie przed dokonaniem rezerwacji należy upewnić się czy na pewno nasz pies / psy zostanie przyjęty. Oto linki do wykazów obiektów noclegowych z rejonu Podhala, które wsparły psy w potrzebie i wykupiły reklamę na DOMKI , PENSJONATY , APARTAMENTY , HOTELE Zakopane plac zabaw dla psów Niestety w Zakopanem ani najbliższej okolicy nie ma wybiegu dla psów. Największą szansę na wspólną zabawę z innymi czworonogami pies-turysta ma na Górnej Równi Krupowej, poniżej Obserwatorium Meteorologicznego. Więcej informacji o terenach spacerowych w Zakopanem znajdziesz tutaj ZAKOPANE GDZIE NA SPACER Z PSEM Tatry Słowackie z psem 2020 Tak, na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego po stronie słowackiej można wprowadzać psy. Należy pamiętać, że podczas wycieczki po TANAP (słowacki odpowiednik TPN) psy muszą być prowadzone na smyczy i powinny mieć założony kaganiec (Na území národného parku môžu návštevníci vodiť psy len s ochranným košom a vodiacim remeňom). Psów nie można wprowadzać do 4 i 5 strefy ochrony, które generalnie obejmują najwyższe szczyty. Odradzam również zabieranie psów na trudniejsze szlaki - pamiętajmy, że taki wspólny górski spacer ma być przyjemnością przede wszystkim dla naszych podopiecznych :) Warto też wiedzieć, że większość szlaków po słowackiej stronie Tatr jest zamknięta od 1go listopada do 15go czerwca. Dolina Lejowa z psem 2020 Dolina Lejowa, tak jak Dolina Chochołowska, zarządzana jest przez Wspólnotę Leśną 8 Wsi. W odpowiedzi na moje pytanie dotyczące możliwości wprowadzania psów do Doliny Lejowej pracownik Wspólnoty poinformował mnie (we wrześniu 2020), że obecnie prowadzone są w tej sprawie rozmowy z TPN. Oficjalnie wprowadzać psów do Doliny Lejowej NIE wolno bo chociaż wspólnota nie jest przeciwna psom w Dolinie Lejowej to przepisy TPN na to nie zezwalają. Dolina Kościeliska z psem 2020 Niestety, do Doliny Kościeliskiej nie wolno wprowadzać psów. Pies nie ma problemu z posłuszeństwem (przynajmniej mój, pozostałe zakazy respektuje). Problem jest tylko z tą jedną sprawą dlatego pytamy i chciałybyśmy uzyskać podpowiedź JAK działać, a nie odpowiedź że "zabraniać", łapiesz? Bo i pewnie ona i ja zabraniamy, ale nieskutecznie i nie wiemy jak czynić to skutecznie. Twoja druga wypowiedz juz rzuciła nieco światła na sprawę więcej, ale np konczenie zabawy bedzie oznaczało dla mojego psa koniec jakichkolwiek zabaw z psami. A tego nie chcę, bo zauwazam w nim że z wiekiem trudniej toleruje inne psy, zwłaszcza kiedy długo nie ma z nimi kontaktu. Wolałabym zatem przeczytać jak działać zeby jednak mógł biegać z innymi psami bez podejmowania prób kopulacji, bo konczenia zabawy w takiej chwili absolutnie nie kojarzy z naganą za zachowanie, i puszczony następnym razem znów zrobi swoje, a ja nawet nie wiem czy powinnam go karać za to zachowanie, bo w końcu gdy skacze np. na suczki to jest to jednak jakiś zew natury, mam go karać za popęd do rozmnażania? A myślę że mozna go oduczyć tych zachowań bez oddzielania i konczenia zabawy, bo w domu jest drugi pies i na nim nigdy tego nie robił, zresztą ten drugi na pierwszym też nie, więc da się. Patrząc z takiego punktu widzenia - że własciwie to nie wiem jak reagować, to odpowiedź "po prostu mu zabroń" naprawdę nie bardzo jest satysfakcjonująca, to jakby komuś kto pyta jak pilotować samolot powiedzieć, " wzbij się i po prostu leć".

robię to z psem